Motywacja, ale bez pieniędzy…
17 stycznia 2017
Wystąpienie Przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Łodzi kom. Krzysztofa Balcera na naradzie rocznej KWP w Łodzi z udziałem Z-cy K-ta Głównego nadinsp. Jana Lacha w dniu 18.01.2017r
19 stycznia 2017
Pokaż wszystkie

Apel ZT NSZZ Policjantów OPP w Katowicach

Apel ZT NSZZ Policjantów OPP w Katowicach

EmailDrukuj

 

Zarząd Terenowy NSZZ Policjantów Oddziału Prewencji Policji w Katowicach zwraca się do wszystkich Policjantek i Policjantów z apelem  o wsparcie naszych Kolegów, funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach, podczas rozprawy apelacyjnej w Sądzie Okręgowym w Katowicach.


Zarząd Terenowy
NSZZ Policjantów
Oddziału Prewencji Policji
w Katowicach
ul. Koszarowa 17, 40-068 Katowice

Katowice, dnia 16.01.2017 r.

APEL

Zarząd Terenowy NSZZ Policjantów Oddziału Prewencji Policji w Katowicach zwraca się do wszystkich Policjantek i Policjantów z apelem  o wsparcie naszych Kolegów, funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach, poprzez udział w rozprawie apelacyjnej w Sądzie Okręgowym w Katowicach przy ul. Andrzeja 16/18 w dniu 20 stycznia 2017 r. o godz. 10.20 sala 125.
Równocześnie Zarząd Terenowy NSZZ Policjantów Oddziału Prewencji Policji w Katowicach wyraża swoje głębokie zaniepokojenie wynikające z możliwych konsekwencji wyroku Sądu Rejonowego Katowice-Zachód w Katowicach z dnia 7 czerwca 2016 r. skazującego naszych kolegów.
Niezrozumiałym jest dla nas, jako znających wysoki poziom profesjonalizmu, zaangażowania i wzorowej postawy w codziennej służbie, jaką prezentują funkcjonariusze Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach, przyjęcie za podstawę orzeczenia, iż ci policjanci dokonując zatrzymania w dniu 20 marca 2012 r. dopuścili się przestępstwa z art. 231 § 1 kk oraz art. 158 § 1 kk. Nadto bulwersującym jest, w odniesieniu do przyjętej kwalifikacji, że Sąd I instancji w uzasadnieniu do wyroku, odstępując od zasady indywidualizacji odpowiedzialności karnej przyjął, iż policjanci SPAP popełniając przypisane im przestępstwa działali wspólnie i w porozumieniu oraz co najmniej godzili się na następstwa będące wynikiem stosowania wobec pokrzywdzonego w nadmiernym stopniu środków przymusu bezpośredniego.
W tym miejscu należy przypomnieć, że funkcjonariusze SPAP zostali poinformowani, iż mają zatrzymać osobę prawdopodobnie mogącą posiadać broń palną, a z posiadanych informacji wynikało, iż osoba ta może tej broni użyć. Nadto, podczas podjętych czynności osoba zatrzymana stawiała funkcjonariuszom czynny opór, który zgodnie z posiadaną wiedzą i umiejętnościami interweniujący policjanci skutecznie przełamali. Zgodnie ze stanowiskiem ich pełnomocnika wyrażonym w apelacji i na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika, że doznane przez pokrzywdzonego obrażenia miały bądź to charakter przypadkowy, bądź też były efektem stawianego przez pokrzywdzonego oporu.
W naszej opinii zastanowić się należy nad wyrokiem, którym skazuje czterech policyjnych antyterrorystów o długoletnim i nienagannym przebiegu służby za pobicie, po tym jak w wyniku podjętych czynności zatrzymania wobec osoby wskazanej jako niebezpieczny przestępca osoba ta odnosi obrażenia, które według przybyłych na miejsce ratowników medycznych nie kwalifikowały się do udzielenia pomocy. Dziwi to tym bardziej, iż dzieje się to w okresie wzmagającego się zagrożenia aktami terroru, a strata tylu wykwalifikowanych operatorów znacznie osłabi gotowość bojową Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach i będzie wyraźnym sygnałem dla innych policjantów do ograniczenia swojego zaangażowania w służbę.
Nie do wyobrażenia jest dla nas sytuacja, iż to policyjni antyterroryści będą ponosili konsekwencje tego, iż skierowano ich do działań pochopnie lub
w niewłaściwe miejsce, chyba że społecznym oczekiwaniem jest, iż przystępując do walki z zbliżającym się zagrożeniem aktami terroru będą oni oddawać honor do hełmu, przedstawiać się i prosić o wykonywanie ich poleceń.

Sprawa naszych Kolegów była szeroko komentowana w mediach. Poniżej kilka artykułów:

„Antyterroryści przez pomyłkę wtargnęli do mieszkania w Katowicach. Rozprawa odroczona” – informował Dziennik ZachodniSąd Okręgowy w Katowicach nie rozpatrzył w piątek apelacji od wyroku dla antyterrorystów, którzy przez pomyłkę wtargnęli do mieszkania w Katowicach, gdzie przebywali niewinni ludzie. Rozprawa odroczona. Oficjalna przyczyna: choroba jednego z oskarżonych. Apelację złożył obrońca policjantów. Antyterroryści z Katowic szukali groźnego bandyty, niestety pomylili mieszkania. Zdemolowali je i pobili właścicieli.
Do pomyłkowej akcji antyterrorystów doszło 20 marca 2012 roku na katowickim osiedlu Orkana. To właśnie wtedy funkcjonariusze Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach otrzymali informację, że w jednym z mieszkań przebywa poszukiwany złodziej samochodów, który może być uzbrojony.
Już podczas akcji okazało się, że w mieszkaniu, do którego weszli antyterroryści, nie ma przestępcy, tylko dwójka lokatorów: 40-letni mężczyzna i 24-letnia kobieta.
Oboje relacjonowali później przedstawicielom mediów, że antyterroryści użyli wobec nich siły, a mieszkanie zostało zniszczone. Kobieta opowiadała, że uderzano jej głową o podłogę (straciła część zęba – dop. red.), a mężczyzna doznał między innymi urazu oka. Złodziej samochodów, który miał trafić w ręce policjantów, ostatecznie został zatrzymany w tym samym budynku, lecz w innym mieszkaniu. Przedstawiciele policji przepraszali poszkodowanych i zadeklarowali, że szybko pokryją szkody.
Tym samym doszło do zawarcia ugody, na mocy której policja zobowiązała się do pokrycia oszacowanych na 40 tysięcy złotych kosztów remontu mieszkania. Dwóch policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, którzy odpowiadali za zaplanowanie niefortunnej akcji, ukarano dyscyplinarnie. Jeden z nich dostał naganę, natomiast drugi tzw. ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby na pełnionym stanowisku.
Antyterroryści zostali natomiast oskarżeni o przekroczenie uprawnień i pobicie. W czerwcu tego roku przed Sądem Rejonowym Katowice-Zachód zapadł wyrok w tej sprawie. Trzech antyterrorystów skazano na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, a jednego na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Wszyscy czterej musieli również zapłacić poszkodowanym po 1000 złotych odszkodowania i zostali obciążeni kosztami postępowania sądowego.

http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/katowice/a/antyterrorysci-przez-pomylke-wtargneli-do-mieszkania-w-katowicach-rozprawa-odroczona,11418463/

Dla sądu wiarygodniejszy sąsiad niż policjanci biorący udział w akcji – informowała Gazeta WyborczaAntyterroryści skazani za nieadekwatne użycie siły podczas akcji w Katowicach odwołują się od wyroku. – Sąd wydał wyrok w oparciu o wiedzę zaczerpniętą z amerykańskich filmów akcji – ironizują policyjni związkowcy.
Proces dotyczył wydarzeń, jakie 20 marca 2012 r. rozegrały się na osiedlu Ligota Park w Katowicach. Oficerowie z wydziału do walki z przestępczością samochodową śląskiej policji ustalili, że w jednym z mieszkań ukrywa się poszukiwany Daniel S. Mężczyzna był podejrzewany o kradzieże samochodów marki BMW. – Jest niebezpieczny i może być uzbrojony – podkreślali „samochodziarze”. Dowódca akcji zdecydował, że do zatrzymania S. zostaną wykorzystani antyterroryści.

Antyterroryści mieli wątpliwości, czy to mieszkania do szturmu

Policyjni komandosi bazowali wyłącznie na wiedzy przekazanej im przez kolegów z „samochodówki”. Co więcej, mieli wątpliwości, czy wskazano im właściwe mieszkanie do szturmu. Jeden z antyterrorystów trzykrotnie sugerował nawet, że to może być „zły lokal”. Dowódca akcji wydał jednak rozkaz siłowego wejścia do środka.

Policjantom mieszkanie Daniela S. wskazał ochroniarz z osiedla. Problem w tym, że pomylił piętra. Nieświadomi tego antyterroryści zaczęli więc walić w drzwi niewłaściwego lokalu. Kiedy jego właściciel je uchylił, wystraszył się i próbował je zamknąć. Zaparł się nogami i blokował drzwi. Funkcjonariusze wrzucili do środka trzy granaty hukowe, po czym wpadli do środka i paralizatorem obezwładnili stawiającego opór mężczyznę. Skuli też jego konkubinę. Podczas tej akcji ukruszyli jej ząb. Złodzieja samochodów zatrzymano chwilę później w innym mieszkaniu.

Policja wypłaciła odszkodowanie

Komenda wojewódzka w Katowicach zapłaciła poszkodowanym odszkodowanie za pomyłkową akcję. Prokuratura w Katowicach oskarżyła jednak czterech antyterrorystów o nieadekwatne użycie siły. Sąd uznał, że wchodząc do mieszkania nie krzyczeli „policja”, przez co jego właściciel miał prawo sądzić, że są włamywaczami. W ocenie sądu funkcjonariusze, obezwładniając mężczyznę i jego partnerkę, byli agresywni. Policjanci zostali skazani na kary w zawieszeniu. Oznacza to dla nich koniec kariery w policji.

Sąd wydał wyrok w oparciu o zeznania pokrzywdzonych oraz ich sąsiada, który twierdził, że na korytarzu nikt nie krzyczał „policja”. Nikogo jednak nie zastanowiło, że sąsiad mógł nie słyszeć okrzyków, bo podczas akcji siedział we własnym mieszkaniu i miał… słuchawki na uszach. Sędziowie nie uwierzyli pozostałym uczestniczącym w akcji policjantom, którzy utrzymywali, że od samego początku antyterroryści krzyczeli, że są z policji. „Te zeznania mogą być podyktowane względami solidarności zawodowej” – uznał sąd.

Skazani policjanci odwołali się od tego wyroku. Ich obrońca zarzuca sądowi błędy w ustaleniach faktycznych. – Dla moich klientów okrzyk „policja” to zawodowe abecadło. Dodatkowo stanowi on tarczę ochrony prawnej, która ma wymuszać u zatrzymywanych respekt. Czy doświadczeni policjanci świadomie by z tego zrezygnowali? – pyta mecenas Arkadiusz Ludwiczek.

Policyjni komandosi podkreślają, że opór stawiany przez właściciela utwierdził ich w przekonaniu, że mają do czynienia z przestępcą. Zadziałali, więc jak na szkoleniu.

Słowo policjanta już nic nie znaczy?

– W czasie takich akcji zasada jest jedna: najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi biorących udział w operacji. Dlatego w pierwszej kolejności trzeba obezwładnić osobę zatrzymywaną, bo nie wiadomo, co zrobi. Każdy opór jest traktowany jako zagrożenie – podkreśla Robert R. (nazwiska nie podajemy ze względów bezpieczeństwa), były wieloletni dowódca kompanii antyterrorystycznej w Katowicach i instruktor taktyki pododdziałów specjalnych.

W ocenie policyjnych związkowców zarówno prokuratura, jak i sąd popełniły w tej sprawie kardynalny błąd, bo nie powołały biegłego z zakresu zasad działania policyjnych formacji antyterrorystycznych. – W tej sprawie bazowali na wiedzy, jaką wynieśli chyba z amerykańskich filmów akcji – ironizuje Rafał Jankowski, wiceprzewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach. Przypomina, że w przypadku, kiedy przed sądem staje np. lekarz oskarżony o błąd, zawsze powołuje się biegłego. – Dlaczego sąd nie uwierzył pozostałym biorącym w akcji funkcjonariuszom? Słowo policjanta nic nie znaczy? – pyta.

Związkowcy na rozprawę apelacyjną antyterrorystów zapraszają policjantów ze wszystkich komend w regionie. – Ubrani w mundury damy wyraz solidarności i wsparcia oskarżonym kolegom, którzy nie zrobili nic złego – podkreśla Jankowski.

Robert R.: – Za ten błąd karę powinna ponieść instytucja, jaką jest policja, ale nie funkcjonariusze, którzy zrobili to, do czego ich szkolono.

http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,20755089,dla-sadu-wiarygodniejszy-sasiad-niz-policjanci-bioracy-udzial.html

Zarzuty wobec katowickich antyterrorystów to prawdziwy skandal! „Prokuratura szkodzi policji – donosi Gazeta Bałtycka

Zarzuty wobec antyterrorystów, którzy weszli do omyłkowo wytypowanego mieszkania w Katowicach to prawdziwy skandal! Zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień i nieadekwatnego użycia siły. Najbardziej bulwersuje fakt, że prokuratura oskarża policjantów biorących bezpośredni udział w akcji, a zupełnie pominęła fakt omyłkowego wytypowania mieszkania, który był przecież pierwotną przyczyną całej sytuacji. Zarzuty usłyszało czterech funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach.Racjonalnie oceniając sytuację, trudno jest zrozumieć, dlaczego w tej sytuacji obwinia się policjantów, którzy po prostu wykonywali rozkazy. Wskazano im mieszkanie i wydano rozkaz zatrzymania lokatorów. Zrobili to w sposób brutalny, ale przecież taka jest specyfika działania pododdziałów antyterrorystycznych, które po wejściu do danego lokalu mogą spodziewać się wszystkiego – np. bezwzględnych przestępców z bronią. Muszą być gotowi na najgorsze.

Jeśli prokuratura postanowiła już szukać winnych, powinna typować wśród tych funkcjonariuszy, którzy błędnie wskazali dany lokal. Kuriozalne jest to, że według prokuratury pomyłka na etapie typowania mieszkania, do którego wejść mieli antyterroryści, nie była błędem! Co ciekawsze, wewnętrzne postępowanie policyjne wykazało błędy, ale właśnie na etapie typowania lokalu – czyli rozpoznania i wywiadu. I te wnioski wydają się jak najbardziej racjonalne. Prokuratura postanowiła jednak pokazać, że wie lepiej…

Oskarżanie grupy realizacyjnej to ogromna pomyłka ze strony śledczych, której skutki będą zgubne dla skuteczności innych antyterrorystów, którzy wchodząc do kolejnych lokali w celu zatrzymania groźnych przestępców, za każdym razem będą się obawiali tego, że również usłyszą zarzuty. A skutecznie działający antyterroryści nie mogą mieć żadnych wątpliwości, muszą działać szybko, bezwzględnie i skutecznie.

Wielką zatem szkodę policji wyrządziła katowicka prokuratura. I to niezależnie od sądowego rozstrzygnięcia, które najprawdopodobniej uniewinni oskarżonych funkcjonariuszy.

http://gazetabaltycka.pl/promowane/zarzuty-wobec-katowickich-antyterrorystow-to-prawdziwy-skandal-prokuratura-szkodzi-policji