Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej

Śmierć mł. inspektora Sławomira Wojciechowskiego jest od tygodni komentowana na Internetowym Forum Policjantów. Są przekonani, że Wojciechowski jest ofiarą dezubekizacji.

Według słów jednego z forumowiczów Wojciechowski z rosnącą bezsilnością obserwował, jak 16 grudnia posłowie PiS przeforsowali ustawę obniżającą emerytury i renty każdemu, kto chociaż dzień przepracował w strukturach zaliczanych do „organów bezpieczeństwa państwa totalitarnego”. Zaliczono do nich zarówno uczelnię MSW w Legionowie (gdzie w 1988 r. Wojciechowski zdobył stopień oficerski), jak i kurs dla nowo przyjętych funkcjonariuszy SB. Z akt policjanta w katalogach IPN wynika, że od 1987 do 1989 r. nie zdążył nawet podjąć regularnej służby w bezpiece, a gdy ta została zlikwidowana, bez kłopotów przeszedł weryfikację i zaczął pracę w policji. Zajmował się ściganiem przestępstw gospodarczych, a służbę zakończył na stanowisku zastępcy komendanta powiatowego w Gryficach. Na emeryturze był od 2007 r.

Samobójstwo popełnił 6 stycznia. – Nie mógł zrozumieć, czemu mu to robią, nie potrafił znieść, że jest karany, chociaż nigdy nie był za nic skazany. Był jednym z nas. Mówił, że dochowaliśmy zasad, a zostaliśmy oszukani – mówiła w poniedziałek w Sejmie koleżanka Wojciechowskiego Danuta Leszczyńska. Słowa padły podczas spotkania b. policjantów z posłami opozycji. Leszczyńska poprosiła o uczczenie pamięci kolegi minutą ciszy.

W Sejmie o ustawie dezubekizacyjnej

Spotkanie zorganizowali Michał Kamiński (Unia Europejskich Demokratów) oraz Kamila Gasiuk-Pihowicz i Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna). Spoza Sejmu przyszła też Katarzyna Piekarska (SLD). Politycy zaprosili byłych policjantów i funkcjonariuszy służb, których ma dotknąć dezubekizacja.

– Pamiętajcie, że byliśmy przeciw tej ustawie – podkreślała Gasiuk-Pihowicz, zapewniając, że opozycja będzie wspierać policjantów.

Emerytury i renty mają być obniżane od października. Nikt jeszcze nie dostał w tej sprawie oficjalnej decyzji z MSWiA. Resort może wysłać dokumenty tuż przed wprowadzeniem przepisów. Powód? Chodzi o to, by nie było czasu na skuteczne odwołanie się do sądu. Dezubekizacja ma dotknąć ok. 50 tys. osób z rodzinami. Ale już 8 tys. z nich, nie czekając na oficjalną decyzję, złożyło do ministerstwa wniosek o wyłączenie z ustawy. Dostają odpowiedzi, że „sprawa jest skomplikowana”.

PiS: Dezubekizacja to sukces

Podczas spotkania wystąpiło kilkoro b. funkcjonariuszy, którzy większość służby odbyli po roku 1990. Wśród nich Krystyna Jakubiak, policjantka CBŚ zasłużona w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Dezubekizacji podlega, bo w latach 70., czekając na etat w milicji, pięć miesięcy była zatrudniona jako maszynistka w SB. – Zapieprzałam 30 lat, ścigając najgorszych przestępców, a teraz odbiorą mi wypracowaną emeryturę – mówiła.

Policjanci przeczytali na koniec „Apel do posłów”: „Służyliśmy wolnej Polsce, a dziś jesteśmy traktowani jak przestępcy, mimo że kiedyś państwo uznało, że jesteśmy godni mu służyć” – napisali. Chcą, by posłowie „doprowadzili do zmiany niesprawiedliwej ustawy”.

PiS traktuje dezubekizację jak swój sukces i nie zamierza się wycofać. – Politycy, którzy powinni wam dziękować za służbę, zwrócili się przeciwko wam – mówił Michał Kamiński. Dziękował byłym policjantom, że „zachowują się odpowiedzialnie” i „nie ma w nich nienawiści do państwa”.

Zobacz: Zobacz też: Będziemy krócej pracować. Ale jak to się odbije na wysokości emerytur? Pytamy ministrów i…