Zdarzają się sytuacje, gdy policjanci rozkładają ręce, mówią, że nic nie da się już zrobić. Nawet sami doradzają, aby zwrócić się o pomoc do jasnowidza. Wtedy on pomaga, daje choćby komfort psychiczny. Rodzina patrzy też policjantom na ręce, dopytuje, czy coś zostało sprawdzone – bo jasnowidz powiedział, że to ważne – pisze Patryk Słowik w artykule zatytułowanym: „Znani jasnowidze to przedsiębiorcy. Policja nieświadomie pomaga im w biznesie”, który ukazał się w dzisiejszym wydaniu Gazety Prawnej.
Pod poniższym linkiem znajdziecie interesujący wywiad z Tadeuszem Tomaszewskim – profesorem nauk prawnych, Kierownikiem Katedry Kryminalistyki na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Zachęcam do lektury …
(…) Jak więc wytłumaczyć to, że w niektórych sprawach ich pomoc okazywała się skuteczna? Przyznają to niekiedy sami policjanci. – Kilkanaście lat temu to samo pytanie zadała sobie Komenda Główna Policji i przeprowadziła analizę wybranych spraw. Odpowiedź była prozaiczna: można to wytłumaczyć błędem statystycznym. Jeśli wskazówki jasnowidza okażą się pomocne w dwóch sprawach na sto, zapewne o tych dwóch sprawach zrobi się głośno. Zadbają o to sami jasnowidze, chwaląc się swoimi sukcesami. Jednocześnie, gdybyśmy przyjrzeli się tym pojedynczym przypadkom, okazałoby się, że wskazania medium wcale nie były takie przełomowe dla śledztwa. Jeśli bowiem przykładowo jasnowidz powie „widzę ciało w lesie”, gdy zaginiony mieszkał w pobliżu dużego lasu, a następnie rzeczywiście to ciało w lesie zostanie odnalezione – czy możemy powiedzieć, że dzięki pomocy jasnowidza udało się posunąć śledztwo naprzód? Moim zdaniem wartościowa byłaby dopiero informacja, gdyby medium zaznaczyło krzyżykiem na mapie dokładne miejsce, gdzie znajdują się zwłoki. A najczęściej, gdy mówi się o sukcesach jasnowidzów, nie wspomina się o tym, jak dokładne było wskazanie (…)
cały wywiad pod poniższym linkiem: