Życzenie śmierci jakiejś grupie, wyrażenie radości, że ktoś został lub zostanie zgwałcony w więzieniu lub snucie marzeń o ponownym wykorzystaniu obozów koncentracyjnych, nie jest merytorycznym głosem w dyskusji. „Niewinny” komentarz na Facebooku, ku zaskoczeniu wielu osób, może skończyć się w sądzie. Wielu użytkowników, korzystających z portali społecznościowych, zdaje się zapominać, że wolność słowa ma swoje granice – informuje portal Prawo.pl w artykule zatytułowanym: “Mowy nienawiści coraz więcej, a sprawy traktowane po macoszemu”.
Rodzina na profilu, w komentarzu – nienawiść
Takie wpisy dokonywane są często oficjalnie, pod nazwiskiem, na profilu z udostępnioną nazwą pracodawcy lub szkoły, w której uczy się lub studiuje komentujący. Co – wobec mało wyrafinowanego komentarza w rodzaju – „wypstrykasz zwierzynę, a ukarany jesteś jak za ludzi” (o zamachach w Nowej Zelandii) lub „dla takiego dziadostwa powinni ponownie piece uruchomić” (o osobach LGBT) – jest prawdziwą brawurą.
Pochwalanie przestępstwa to też przestępstwo
O ile sprawca, który zwyzywa lub uderzy kogoś, bo nie podoba mu się jego kolor skóry, może iść do więzienia nawet na trzy lata, to w przypadku znieważających komentarzy wobec osób niepełnosprawnych czy homoseksualnych, jest trudnej. Kodeks karny w art. 257 kk penalizuje publicznie znieważenie lub nietykalność cielesną grupy ludności albo poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości.