Policja ma dość. Funkcjonariusze nie chcą się bić z demonstrantami i uciekają na zwolnienia lekarskie
24 lipca 2018
Gorzkie święto Policjantów.
24 lipca 2018
Pokaż wszystkie

Ludzie zejdźcie z drogi…

Ludzie zejdźcie z drogi…

ilustracja

Czy opłaca się zamienić mundur policjanta na uniform listonosza?

Najniższa płaca zasadnicza wzrośnie do 2420 zł, a dla kierowców – 3200 zł – informuje Gazeta Prawna w artykule zatytułowanym: „Poczta Polska przeznaczy ćwierć miliarda złotych na podwyżki”.

Wczoraj zarząd spółki podpisał ze związkowcami porozumienie o wzroście wynagrodzeń!

Początkowo kierownictwo Poczty Polskiej przewidywało, że na wzrost wynagrodzeń wyda 110 mln zł rocznie. W trakcie toczących się od maja br. rozmów ze związkami zawodowymi podniesiono tę kwotę do 154 mln zł, a ostatecznie wynegocjowana suma podwyżek wyniesie 255 mln zł. Obejmą one nie tylko pocztowców z najniższym uposażeniem, lecz wszystkie osoby, których pensja zasadnicza nie sięga 5 tys. zł brutto – czyli ok. 77 tys. z prawie 80 tys. pracowników Poczty Polskiej.

Ustalono, że w tym roku wyższe płace obowiązują od 1 czerwca – dla osób mających etaty w dniu 31 maja. Pocztowcy większe wypłaty dostaną do 10 września – z obliczoną na nowych zasadach pensją za sierpień przyjdą też wyrównania za czerwiec i lipiec.

Porozumienie zawarte między zarządem spółki a stroną związkową przewiduje odrębne warunki wzrostu wynagrodzeń dla kierowców i pozostałych pracowników, w tym listonoszy i osób pracujących w okienkach. Każdy z objętych podwyżką dostanie 172 zł pensji zasadniczej brutto więcej, a licząc z dodatkami stażowymi i trzynastką średni wzrost wynagrodzeń wyniesie 226 zł brutto. Na większą podwyżkę mogą liczyć najmniej zarabiający kierowcy samochodów powyżej 3,5 tony. W tej grupie zawodowej najniższa pensja zasadnicza po zmianach wyniesie 3200 zł, a komu 172 zł nie wystarczy do osiągnięcia tego pułapu, dostanie odpowiednio więcej.

Uchwała zarządu w sprawie uruchomienia środków na ten cel powinna zostać podjęta dzisiaj. Podwyżki mają zwiększyć konkurencyjność operatora przy pozyskiwaniu nowych pracowników – wobec m.in. branży handlowej. W 2016 r. i 2017 r. wynagrodzenia najmniej zarabiających osób w spółce zwiększono o prawie 800 zł w porównaniu z 2015 r. Mimo to pocztowcy wciąż mają pensje poniżej średniej krajowej. W ubiegłym roku było to 86 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.

Podnoszeniu wynagrodzeń sprzyjają wyniki finansowe operatora za poprzedni rok, kiedy odwrócono utrzymujący się od kilku lat trend spadkowy przychodów, a stratę zastąpiono zyskiem (1,3 mln zł brutto przy prawie 6 mld zł obrotów). Pensje są głównym składnikiem kosztów Poczty. W ub.r. przeznaczyła na nie 4,2 mld zł, co stanowiło 70 proc. wszystkich wydatków. W br. ta pozycja kosztów zwiększy się nie tylko z powodu podwyżek, lecz także wzrostu zatrudnienia. W pierwszym półroczu br. przyjęto ponad 1 tys. nowych osób, w tym prawie 200 pracowników obsługi klienta i 560 listonoszy.

Zatrudnienie w tej ostatniej grupie zawodowej Poczta Polska chce do końca br. zwiększyć o kolejne 540 osób. 

***********************

Jak widać, na Poczcie można. Przy okazji Poczta „ujawnia” najlepszy sposób na zwiększenie zatrudnienia – podwyżki.I nikt z władz Poczty nie informował co kilka dni w mediach i na twitterze, że „drzwi do jego gabinetu stoją otworem dla związkowców” – nie wyliczał ile tam się odbyło spotkań ze związkowcami, nie sypał miliardami na modernizację, etc.

Po prostu – są wyniki, trzeba zapłacić tym, którzy je wypracowali. – Tymczasem z ust premiera wciąż słyszymy, jakie doskonałe wyniki gospodarcze osiągamy – jednocześnie Rząd podjął decyzję o utrzymaniu zamrożenia płac w sferze budżetowej… Minister nie może się nachwalić policjantów, ale tych „wymiernych dowodów wdzięczności” – policjanci doświadczają jak na lekarstwo.

Te torby listonoszy nie są znowuż takie ciężkie, mają przecież fajne torby na kółkach. Na pewno mniej ryzykuje listonosz niż dzielnicowy, a i w rękę wpadnie coś tam, co miesiąc od wdzięcznych seniorów za dostarczenie emerytury, czy renty. Nikogo nie namawiamy, bo przecież dla dzielnicowych, którzy „zarabiają” według ministra po 5 tysięcy zamiana munduru na uniform – nie wchodzi w rachubę.

Chyba, że… Chyba, że się weźmie pod uwagę: narażanie się na różne sytuacje w patologicznych rewirach, na brak wolnego, płatnych nadgodzin… słowem: cały ten etos…

Ludzie zejdźcie z drogi….

źródło: gazeta prawna e-wydanie2018.07.24